top of page

W A R S Z A W A. epizod 6

Miejsce akcji - al. Armii Ludowej 16
Na budynku Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej przyciąga wzrok
słoneczna kompozycja z płytek ceramicznych – fryz mozaikowy autorstwa
Kazimierza Gąsiorowskiego i Teresy Chromy-Gąsiorowskiej. Praca powstała w 1976
roku na budynku a jej tematem przewodnim jest historia Don Kichota z powieści
Miguela Cervantesa.

"SEZON ROZSTAŃ" ~ PAULINA KLEPACZ

Wraz z nadciągającymi wakacjami, u progu lata dusznego, słodkiego i
lepkiego, pęczniejącego, kiedy krew w nas buzuje, następuje sezon rozstań.
Upał odbiera nam rozum. Letnie burze dodają wiatru w żagle. I myśli sobie
człowiek, że jakoś to będzie. Jakoś tam się poskłada znowu, poskleja czy
połata potłuczone serce. Jakiś letni romans bez wątpienia nadejdzie a wraz z
nim czar zapomnienia. Latem chce się zaszaleć. Pożyć. Bez zobowiązań. Ale i
czasem uciec. Hen daleko. Przed sobą samym.
W jeden z upalnych czerwcowych dni stanąłeś w moim progu a mi stanęło
serce. Nie miałam wątpliwości, po co przyszedłeś. Wiedziałam, że to, co jest
między nami to nie na zawsze. Nie całkiem na poważnie. Że upomni się
prędzej czy później jedno z nas o wolność. Nie sądziłam jednak, że to
będziesz właśnie ty, że tu, że teraz.

 
Wyobrażałam sobie ten nieuchronny moment na milion sposobów podczas
bezsennych księżycowych nocy. Układałam w głowie idealne, piękne i długie
dialogi. Słowa otuchy, podziękowania, jakieś na przyszłość życzenia. A teraz
nie mogę nic z siebie wydusić, mam mętlik w głowie i jakby ktoś mi coś zabrał
ze środka, wyrwał, wydarł przemocą i już za tym czymś nienamacalnym
cholernie tęsknię.
I tak stoję w tym progu w odświętnej sukience. Łzy wielkie jak grochy lecące
ciurkiem i katar do kostek. Zachodzące słońce, co praży, jak gdyby nigdy nic,
osusza moje łzy, łaskocze po twarzy, jakby chciało mnie pocieszyć czy dodać
otuchy.
Maślany uśmiech z moich ust znikł. Ale jestem. Cala i zdrowa. Nie rozpadłam
się na milion kawałków. Jeszcze. Może ciągle jestem w szoku. Albo w
niezwykłej żałobie. Po miłości co ledwie rozkwitła. Ledwo co zaczęliśmy snuć i
realizować wspólne plany. Nieśmiałe, niewielkie, ale nasze. Zwiedzać
Warszawę za rękę. Chciałam słuchać, jak opowiadasz mi o architekturze,
nawet tuż zaraz po seksie.


 

Jeszcze pamiętam twój zapach. Ciepło twoich najbezpieczniejszych na
świecie rąk. Niezwykłą miękkość włosów. Subtelny odcień oczu. Kocham cię.

Jeszcze pewnie tylko przez chwilę. Gardło mam ściśnięte i niestety tego
wyznania miłosnego, którego tak bardzo się bałam, teraz nawet nie
wyszepczę.
Innej zaparzysz kawę rano. Zawrócisz w głowie. Poturbujesz serce. A twoje
dawno temu złamane nie ma się chyba dobrze do dziś. Martwię się o ciebie.
Zamiast się wściekać i przeklinać, zastanawiam, jak się masz. Jak się mają
twoje demony, o których za bardzo nie chciałeś mi opowiadać. Czy znajdziesz
gdzieś w końcu pocieszenie, którego nie potrafiłam ci dać? Czy to walka z
wiatrakami?


 
fotografie Piotr Czyż ~ bohaterka sesji Helena Ganjalyan
bottom of page