top of page

W A R S Z A W A. epizod 2

 

Warszawa w odcinkach. We fragmentach. Przed Wami warszawska seria, a właściwie serial. Kolejne epizody to moje małe zachwyty. Zachwyty miastem, które na tle innych stolic może jest niepozorne, kryje w sobie jednak mnóstwo sekretów, które można dość szybko oswoić i cieszyć się jego wielkomiejskością, która jednak nie męczy i ma w sobie coś swojskiego. To historia Polski i poszczególnych ludzi zamknięta w administracyjnych ramach. To też historia architektury i walki o idee. Chodźcie z nami na spacer po Warszawie.


Miejsce akcji: Warszawa, Mokotów, ulica Puławska, kultowy bar Alinka. Bohaterka: Helena

 
Przed pracą na szybką kawę. Po pracy na kieliszek czegoś mocniejszego. Akurat był wtorek a Helena miała wolne. Snuła się ulicami. W końcu trafiła tam, gdzie zawsze – do baru Alinka. Siadła na barowym stołku. Przy skośnie ściętym lustrze. Można przy okazji szminkę poprawić. Dokładnie przyjrzeć się swojemu lustrzanemu odbiciu. I Helena się przygląda. Mruży oczy. Nagle dostrzega kątem oka, że nie ona jedna siebie lustruje. Ktoś z końca baru jej się przygląda. Przyłapany na gorącym uczynku oblewa się rumieńcem i nieśmiało uśmiecha do jej odbicia. Helena nie jest pewna, czy powinna się wkurzyć, czy odwzajemnić uśmiech. W ułamku sekundy postanawia. Odwraca się, lekko uśmiecha. Tak zawadiacko. I do delikwenta przysiada. „Helena” – przedstawia się a jej głos jest mocny i pewny. Ściska rękę Hubertowi, jak się okazuje. Stawia jej koniak. Przeprasza, prosi, dziękuje. Nie może oderwać od niej wzroku. Aby tylko nie wyszła opowiada swoje przygody od zarania dziejów. Bo Hubert, drodzy państwo jest podróżnikiem. Odwiedził prawie każdy kontynent, sypie anegdotami jak z rękawa. Helena słucha. Urzeczona. Zaczyna jej się podobać jego twarz opalona słońcem w różnych zakątkach świata. Z oczy mu dobrze patrzy. Jak jej się zdaje. Kiedy się ściemnia wychodzą z baru już razem.  



 Wciśnięty pomiędzy budynkami. Przyciągający zielonym kolorem i sentymentalnym szyldem. Bar Alinka przy ulicy Puławskiej w Warszawie prawdziwe skarby skrywa w swoim wnętrzu. Kto otworzy drzwi tego lokalu, nie pożałuje. Za barem piękna mozaika, którą wykonał Gabriel Rechowicz w 1969 roku. Została zaprojektowana jako dekoracja barowa i w takim przeznaczeniu i bardzo dobrym stanie przetrwała do dziś w bardzo dobrym stanie. Do tego turkus, lustra, stal. Trafiliśmy tam w samo południe, kiedy do baru przychodzą panowie emeryci i plotkują o sprawach różnych, a to z kawą a to z piwem. Przychodzą od lat i cenią malowidła na ścianach, nic a nic im się nie nudzą. I nawet nam przy okazji historie różne zdradzają, jak tutaj flirtowali, poznawali żony czy przyjaciółki, jak i kolegów, z którymi się tu spotykają.

 





 
fotografie Piotr Czyż ~ bohaterka sesji Helena Ganjalyan

 

Comments


bottom of page